Relacje małżeńskie a rodzicielstwo
- Szczegóły
- Kategoria: O mażłeństwie i rodzinie
Temat, który chcę poruszyć, to zagadnienie wpływu relacji małżeńskiej na relacje rodzicielską. Inaczej mówiąc; czy można być dobrym ojcem, matką nie będąc równocześnie dobrym mężem lub żoną?
Czy nie wystarczy poświęcić dzieciom należnej im ilości czasu, zainteresowania, uwagi, miłości, ciepła, troski, szacunku i pieniędzy? W niektórych małżeństwach mówi się, że małżonkowie są razem tylko ze względu na dzieci. Są też kobiety uważające, że same potrafią prawidłowo wychować swoje dzieci, bez pomocy mężczyzny-ojca. Podobne poglądy mogą też występować w gronie mężczyzn odnośnie ich samowystarczalności w wychowaniu, opiece nad dziećmi.
1.Małżeństwo wspólnotą życia i miłości
Monogamiczny związek mężczyzny i kobiety (małżeństwo) jest z natury predysponowany do przekazania życia. Związek ten został podniesiony przez Boga do godności sakramentu, co łączy się z jego nierozerwalnością. Jan Paweł II, w adhortacji Familiaris consortio, nazwał małżeństwo wspólnotą życia i miłości. Zadaniem małżonków, jest zbudować dom, w sensie tworzenia więzi miłości, szacunku, zaufania, zrozumienia, wzajemnej pomocy i przebaczenia. W takim klimacie dziecko (dzieci) będą miały odpowiednie warunki rozwoju a ich potrzeby: bezpieczeństwa, miłości, akceptacji, szacunku, poznawcze i estetyczne, mogą zostać zaspokojone. Niektóre małżeństwa, dla wzmocnienia wzajemnej więzi małżeńskiej, przedłużają czas od ślubu do poczęcia pierwszego dziecka. Niekiedy może to być uzasadnione nie tylko ze względu na dobro przyszłych dzieci. Tak naprawdę, troska małżonków o jakość relacji między nimi, powinna być w pierwszym rzędzie wynikiem ich wierności przysiędze małżeńskiej, niż staraniem utworzenia odpowiedniego środowiska wychowawczego dla dzieci. Nikt np. nie ślubuje swoim synom czy córkom, że ich nie opuści aż do śmierci, co jest treścią przysięgi małżonków. Niemniej jednak obie te rzeczywistości: miłość małżeńska i miłość rodzicielska, nawzajem się ze sobą łączą oraz warunkują i bynajmniej nie chodzi o to by je rozdzielać, czy sobie przeciwstawiać. Dziecko winno być owocem miłości-jedności małżonków, a jego wychowanie uczestnictwem we wzajemnym miłowaniu się rodziców. Bez miłości małżeńskiej, miłość rodzicielska jest zawsze niepełna. Miłość rodzicielska może wtedy łatwo przekształcić się w zaborczą rywalizację miedzy rodzicami o uczucia dziecka. Zarówno ojciec jak i matka mogą kompensować sobie brak więzi, czułości ze współmałżonkiem nadmiernym przywiązaniem i wylewnością w stosunku do dziecka, walczyć między sobą o jego miłość, wciągać w konflikty miedzy sobą. Takie postępowanie rodziców jest dla dziecka głęboko krzywdzące i raniące. Dziecko potrzebuje nie tylko indywidualnej miłości ojca i matki, ale świadectwa ich wzajemnej miłości. Bez tego świadectwa, bardzo trudno będzie mu uwierzyć w istnienie miłości miedzy ludźmi. Brak głębokiej więzi między małżonkami może skończyć się rozwodem. W U. S. A. liczba rozwodów osiągnęła 50% zawieranych małżeństw[1]. To bardzo wysoki procent. Często może oznaczać on sporą liczbę dzieci wychowywanych tylko przez jednego z rodziców.
2.Rola ojca w wychowaniu synów
Tymczasem zadaniem ojca jest tworzenie nie tylko materialnych warunków bytowych rodziny, ale współtworzenie z żoną klimatu bezpieczeństwa, życzliwości i zgody. Mąż-ojciec winien otaczać szczególną opieką, troską i miłością żonę-matkę, zwłaszcza będącą w stanie błogosławionym. Z natury ojciec, prawie od narodzin jest tym, który poszerza świat dziecka, niejako przecinając psychiczną pępowinę łączącą je z matką. Po urodzeniu ojciec powinien nawiązać jak najwcześniej więź z dzieckiem, by móc później otwierać go na świat wartości, myśli, więzi między ludzkich.. Dla syna, ojciec, czy tego chce czy nie, jest zawsze jakimś wzorem, modelem mężczyzny, męża, ojca. Patrząc na ojca, na jego relację z żoną, syn uczy się stosunku do pracy, do innych ludzi, zwłaszcza do kobiet. Jeśli więzi między ojcem i matką są prawidłowe, pełne miłości, szacunku, zaufania, zrozumienia, syn ma dobre warunki do uczenia się prawidłowych relacji, nabywania właściwych przyzwyczajeń w odniesieniu do innych ludzi, szczególnie do osób płci przeciwnej. Natomiast jeżeli relacje ojciec – matka, są nacechowane brakiem zaufania, zrozumienia, oziębłością, czy obojętnością, syn będzie miał utrudnione zadanie w budowaniu własnej, męskiej tożsamości, zwłaszcza w odniesieniu do kobiet i może nabyć wiele złych nawyków.
3.Znaczenie ojca w wychowaniu córek
Analizując relację ojca z córką, należy stwierdzić, że ojciec jest pierwszym mężczyzną dla swojej córki, a także modelem mężczyzny – przyszłego męża i ojca jej dzieci. Patrząc na tatę, przebywając z nim, córka doświadcza męskiej-ojcowskiej miłości, czułości, ciepła, które mają inny koloryt niż miłość matki, może także poznawać swoisty, odmienny od kobiecego, męski świat. Zadaniem ojca jest między innymi stawianie wymagań dostosowanych do wieku i możliwości dziecka, pobudzających jego rozwój. Oczywiście dotyczy to dzieci obu płci. Ojciec kochający, szanujący i rozumiejący swoją żonę, stwarza w domu atmosferę bezpieczeństwa i zaufania, co pozwala córce ufać swemu ojcu i zwierzać mu się ze swoich trudności.
W III LO w Tarnowie, została przeprowadzona ankieta na temat obrazu ojca wśród młodzieży[2]. Jedna z uczennic stwierdziła, że ma bardzo dobrą relację z ojcem, może z nim porozmawiać na każdy temat, a jeśli nie zwierza mu się ze swoich osobistych problemów, to dlatego, że uważa iż ojciec ma dość własnych kłopotów wynikających z nieporozumień między nim a żoną. Dziewczyna ta określiła stosunek ojca do swej matki jako oziębły i obojętny. Można by zapytać, jak ta córka ma ufać mężczyznom, zwłaszcza wierzyć w ich stałość uczuć do kobiet, skoro ma taki przykład w domu. Podobną sytuację opisał Karol Wojtyła w swoim dramacie „Przed sklepem jubilera”. Tam cała sytuacja skończyła się dobrze, ale w życiu, różnie bywa. Ojciec i jego relacja z żoną, mają duży, znaczący wpływ na rozwój, przyszłość córki, jako kobiety, żony i matki.
4.Relacje małżeńskie a rodzicielstwo
Należy jeszcze przeanalizować wpływ relacji małżeńskich na rodzicielstwo, wychowanie dzieci od strony żony-matki. Trzeba zaznaczyć, że od harmonii, zgody w małżeństwie zależy czy nowo poczęte życie będzie chciane i kochane, przez oboje rodziców. Następnie, kobieta w stanie błogosławionym potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, wsparcia, miłości i opieki ze strony męża. Jej spokój i dobre samopoczucie udzielają się dziecku, podobnie jak niepokój, lęk, stres, smutek itp. Żona-matka od początku jest bardzo ściśle, organicznie związana z dzieckiem i już u początków nowego życia los, rozwój psychiczny, a nawet fizyczny dziecka, zależy pośrednio od jakości jej relacji z mężem-ojcem. Miłość matczyna, różni się od ojcowskiej. Jej cechą jest przede wszystkim bezwarunkowa miłość i akceptacja, w odróżnieniu od miłości ojcowskiej na którą trzeba sobie zasłużyć. Jeśli dziecko nie jest chciane i kochane przez ojca rani to matkę i może odbijać się ujemnie na jej miłości do dziecka. Z drugiej strony taka sytuacja, lub słaba więź z mężem, może powodować przelanie uczuć matki z męża na dziecko i zaborczą miłość do niego, zwłaszcza w przypadku syna. Taki syn w przyszłości może mieć trudności w głębszych relacjach z kobietami, nieświadomie obawiając się ich zachłanności emocjonalnej. Z kolei córka wychowana w klimacie nieufności, pretensji, matki do męża-ojca, może nieświadomie powielać podobne postawy w stosunku do mężczyzn, a z pewnością taka atmosfera odbije się raczej niekorzystnie na jej psychice i może zaważyć na przyszłości dziewczyny.
Zakończenie
Podsumowując trzeba stwierdzić, iż z pewnością temat wpływu relacji małżeńskich na rodzicielstwo i wychowanie dzieci, można by rozwinąć bardziej szczegółowo i znaleźć więcej wzajemnych powiązań oraz zależności, nie mniej jednak nie pozwala na to objętość niniejszego opracowania (nawiasem mówiąc, można by na ten temat napisać całą książkę). W każdym razie odpowiadając na postawione na początku pytanie czy można być dobrym ojcem, matką nie będąc równocześnie dobrym mężem, żoną trzeba dać odpowiedź zdecydowanie negatywną. Podobnie, będzie chyba truizmem stwierdzenie, że dzieci z rodzin niepełnych mają gorsze warunki rozwoju, choćby z powodu braku odpowiedniego wzorca miłości małżeńskiej, braku miłości i wzoru ojca bądź matki, niż dzieci wychowywane w rodzinach pełnych, zwłaszcza gdy tworzą je małżeństwa o silnej więzi.
P. Chrabąszcz