O istocie chrześcijaństwa

  • Drukuj

Podczas katechezy w pierwszej klasie gimnazjum uczennica na pytanie: czy chrześcijaństwo jest religią monoteistyczną czy politeistyczną, odpowiada, że politeistyczną, ponieważ chrześcijanie wierzą w istnienie trzech bogów.

W innej szkole, również uczeń w pierwszej klasie gimnazjum otwarcie przyznał, że ostatni raz do sakramentu pokuty przystąpił przed pierwszą komunią świętą. Obecnie już zapomniał w jaki sposób się spowiada. Okazuje się, że ojcem wspomnianego chłopca jest azjata, wyznawca buddyzmu, w odmianie która uznaje Buddę za boga. Uczeń widywał w swoim domu jak jego tato modlił się, oddając cześć Buddzie przed małym ołtarzem. Właśnie w programie pierwszej klasy gimnazjum znajduje się katecheza: "Chrześcijanin wobec wyznawców innych religii."[1] Podobny temat występuje także w programie drugiej klasy liceum i technikum pod hasłem: "Chrześcijaństwo a inne religie".[2] W programie tej klasy znajduje się również katecheza dotycząca religijnej natury człowieka jak i oddzielna, poświęcona judaizmowi. Jestem katechetą, uczyłem w obu tych klasach i stykałem się z wymienionymi wyżej sytuacjami. Co jest istotą chrześcijaństwa? Co w chrześcijaństwie jest najważniejsze, pierwszorzędne, co jest najważniejsze w katolicyzmie, który wyznajemy; oto pytania na które muszę sobie w jakiś sposób odpowiedzieć. Wydaje się, że temat powinien być na tyle dostępny do zrozumienia, by każdy, chrześcijanin, w tym przede wszystkim katolik niezależnie czy jest człowiekiem z wyższym wykształceniem, czy jest teologiem, czy też uczniem szkoły podstawowej, gimnazjum, a może starszą osobą, przysłowiową "babcią" o ograniczonych już wiekiem możliwościach intelektualnych, mógł sobie na to pytanie odpowiedzieć. Każdy wierzący ma przecież prawo i niejako obowiązek wiedzieć, co jest najważniejsze w jego, w tym przypadku, chrześcijańskiej - katolickiej religii. Rodzą się jeszcze dodatkowe pytania: czym chrześcijaństwo różni się od innych, od tzw. wielkich religii świata, na czym polega jego wyjątkowość i czy rzeczywiście jest wyjątkowe, jest jakąś nowością w porównaniu z innymi religiami.


 

1. Akademickie podejście do problemu

Od 2.10.2004 r. do 18.12.2004 r. na studium licencjackim na Wydziale Teologicznym w Tarnowie, miało miejsce sześć wykładów poświęconych istocie chrześcijaństwa, przedstawionych przez ks. dra Andrzeja Michalika, specjalistę od teologii fundamentalnej. Okazuje się, że sprawa wcale nie jest taka prosta, jak by się mogło wydawać. Termin istota chrześcijaństwa esentia christianismi pojawił się po raz pierwszy w 1666 r. Użył go ewangelicki pastor Joachim Belke. Wygląda na to, że mimo, iż również wcześniej stawiano sobie pytanie o sedno chrześcijaństwa, to ze szczególną, można powiedzieć ostrością wybrzmiało ono po swoistym rozłamie w Kościele, który nastąpił na skutek tzw. reformacji zapoczątkowanej wystąpieniem Marcina Lutra w 1517 r., oraz kolejnymi jego poczynaniami w 1520 r. i w późniejszych latach.[3] Zresztą sam fakt, że chrześcijaństwo jest podzielone, na kościół katolicki, prawosławny oraz kościoły protestanckie, anglikańskie, dramat rozbicia chrześcijaństwa rodzi pytanie o to, co w nim jest rzeczywiście podstawowe i najważniejsze. Najpierw jednak chciałbym wrócić jeszcze do zasygnalizowanego wcześniej ujęcia religioznawczego, by następnie zająć się analizą chrześcijaństwa w jego różnorakich wspomnianych wyżej formach.

Na wstępie należy stwierdzić, że zagadnieniem istoty chrześcijaństwa zajmowało się bardzo wielu wybitnych teologów w XX w. i nie tylko. Podczas wspomnianych wykładów, prelegent przedstawił kilka znakomitych postaci, które podejmowały ten temat w swojej teologicznej twórczości. Zostały wspomniane lub zaprezentowane m.in. takie osoby jak: Adolf Harnack- teolog protestancki, który w latach 1899-1900 wygłosił w Berlinie cykl wykładów poświęconych istocie chrześcijaństwa, Karl Adam, autor "Istoty katolicyzmu" napisanej w 1924 r. (wydanej w Polsce w 1930 r.), Romano Guardini (1885-1968), autor "Das wesen des Christenturus (1938 r.), Hans Urs von Balthasar (1905-1988) który napisał "Wer ist ein christ? (1968), Joseph Ratzinger, żyjący do dziś, obecnie emerytowany papież Benedykt XVI, który w 1968 r. napisał "Wprowadzenie w chrześcijaństwo", ks. Walter Kasper, (ur. 1933 r.) profesor zwyczajny teologii dogmatycznej na uniwersytecie w Tybindze, a także ks. Hans Kung (ur w 1928 r.) profesor teologii, autor "Christ sein" około 800 stronicowego dzieła poświęconego istocie chrześcijaństwa.


 

2. Chrześcijaństwo a wielkie religie świata

Z wymienionych wyżej postaci, Romano Guardini oraz Hans Kűng w swoich pracach podjęli kwestię chrześcijaństwa i Chrystusa w zestawieniu z wielkimi religiami świata i ich założycielami. Romano Guardini włoski kapłan, piszący po niemiecku, prof. teologii, filozof religii, członek komisji liturgicznej Soboru Watykańskiego II[4] "porównuje" w pewnym sensie osobę Jezusa z Nazaretu z Mojżeszem oraz Buddą. Należy stwierdzić, za K. Bukowskim, że generalnie religie dzieli się na teocentryczne i kosmocentryczne. Te pierwsze, to inaczej religie monoteistyczne, koncentrujące się wokół Boga osobowego, podkreślające Jego transcendencję wobec świata. Należą do nich Judaizm oraz Islam. Religie kosmocentryczne podkreślają bliskość Boga lub grupy bóstw wobec świata czyli Jego immanencję w postaci monizmu lub panteizmu. Bóg, bogowie nie różnią się od świata, co do istoty, lecz jedynie stopniem w hierarchii bytów. Do tej grupy religii należą hinduizm, buddyzm, uniwersalizm chiński, szintoizm, religie ludów pierwotnych. Brak tutaj idei stworzenia świata z niczego, która występuje w religiach teocentrycznych na rzecz emanacjonizmu. Świat i człowiek wyłaniają się z pierwiastka boskiego bezosobowej prajedni. Człowiek jest istotą dualistyczną składającą się z ducha (duszy) i ciała materialnego dość luźnie ze sobą powiązanych.[5]

Chrześcijaństwo jest bliższe religiom teocentrycznym ze względu na idee osobowego Boga, stworzenia świata, historycznego objawienia. Jego wyjątkowość polega jednak na połączeniu transcendencji, oddzielenia, odrębności Boga od świata oraz immanencji czyli bliskości Stwórcy w osobie Jezusa z Nazaretu, Chrystusa który łączy w sobie dwie natury Bożą i ludzką będąc drugą osobą Trójcy Świętej. Chrześcijaństwo nie neguje inności, radykalnej odmienności Boga w stosunku do świata i człowieka.[6] W teologii apofatycznej nadal bardziej podkreśla się to, jaki Bóg nie jest, niż Jego pozytywne określenia. Niemniej jednak ten Bóg, ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi, a w zewnętrznym przejawie był uznany za człowieka – pisał św. Paweł w hymnie o kenozie (por. Flp 2,7). "Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna" (Hbr 1,1-2) który jest "odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty" (Hbr 1,3) "obrazem Boga niewidzialnego" (Kol 1,15). Tajemnica, misterium wcielenia Syna Bożego, jest czymś radykalnie innym od np. wcielenia boga Wisznu w postać Kriszny. Akt inkarnacji Boga w Trójcy - jedynego jest czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym, podczas gdy Kriszna, jest jednym z wielu wcieleń Wisznu, należącego do wielu bóstw hinduizmu.[7]

W tym miejscu można powrócić do R. Guardiniego, opierającego się w swojej książce głównie na Słowie Bożym zawartym w Biblii. Osoba Chrystusa znajduje się w samym centrum chrześcijaństwa, które uważa Go za Boga (por. np.: 1J 5,20). W Ewangeliach Jezus sam wskazuje na siebie jako równego w godności Ojcu; "Ja i Ojciec jedno jesteśmy", "Ja jestem w Ojcu a Ojciec we Mnie" (J 14,11), "kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca" (J 14,9) "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie" (J 14,6). Jezus jako Bóg domaga się wiary i miłości. On sam stawia siebie w centrum religii chrześcijańskiej; "jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomżecie w grzechach swoich" (J 8,24) "Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! (J 14,1). "Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie nie jest Mnie godzien" (Mt 10,37).

Zupełnie inaczej rzecz się przedstawia zarówno jeśli chodzi o religie teocentryczne, jak i kosmocentryczne. W Judaizmie Mojżesz żyjący w XIII w. przed Chrystusem, uważany jest za założyciela judaizmu, stąd mozaizm, lub religia Mojżeszowa na określenie religii Izraelitów. Mojżesz jest wodzem, swoistym prawodawcą, lub przekazicielem prawa, które otrzymał od Boga, spisał je i przekazał Narodowi Wybranemu. Przekazał pewną prawdę, ale sam nie "jest prawdą" jak Jezus i w żadnym wypadku nie mówi tak o sobie. Jest kapłanem, ale nie jedynym i najwyższym kapłanem jak Chrystus. Mojżesz stoi niejako poza swoją religią, w żadnym wypadku nie stanowi jej centrum. Wyznawcy mozaizmu są co do tego absolutnie zgodni. Mojżesz jest prorokiem i za takiego uważają go również chrześcijanie oraz muzułmanie.[8]

Podobnie rzecz wygląda w przypadku Islamu i Muhammada (Mahometa), który żył w latach 570-632. Urodził się w Mekce, tam też ok. 40 roku życia przeżył swoiste doświadczenie religijne. Rozmyślając na górze Hira został wezwany przez "niebieskiego posłańca" by wzywał ludzi do poprawy życia, gdyż zbliża się Sąd Ostateczny. Na tejże górze Mohammad otrzymywał w późniejszym czasie regularne objawienia. Trwały one przez 23 lata najpierw w Mekce a później w Medynie. Zostały one spisane w Koranie. Muzułmanie uważają, że Koran jest Słowem Boga, nie zaś dziełem Muhamada. Mahomet jest człowiekiem, prorokiem, tym, który przekazał otrzymane od Allacha orędzie. Również nie on, a Bóg stanowi centrum Islamu.[9]

Nieco inaczej przedstawia się kwestia założycieli buddyzmu, czy konfucjonizmu w religiach kosmocentrycznych. Budda i Konfucjusz, filozofowie, mędrcy doświadczyli pewnego rodzaju oświecenia (przynajmniej tak twierdził Gautama, a słowo „Budda” znaczy oświecony),  ale nie otrzymał go od Boga, ponieważ w tych religiach nie występuje jeden transcendentny Bóg, który się objawia. Człowiek sam o własnych siłach dostępuje zbawienia, chociażby przez poznanie wiedzy. Budda i Konfucjusz nie uważali siebie za bogów. Przekazali jedynie wiedzę do której w jakiś sposób doszli. Dopiero po śmierci zostali uznani przez niektórych ze swoich wyznawców za bogów, niejako dołączając do panteonu bóstw w których wierzono wcześniej. Oczywiście jest to pewne uproszczenie, chodzi jednak o to, że wspomniane postacie nie stanowią swoistego centrum swojej religii w taki sposób, jak ma to miejsce w chrześcijaństwie.

Ujęcie religioznawcze jest charakterystyczne dla Romano Guardiniego oraz Hansa Kűnga. Ten ostatni zestawia właśnie osobę Chrystusa z Mojżeszem, Mahometem, Buddą, Konfucjuszem. Chodzi m.in. o miejsce założycieli w ich religiach. Z przedstawionego powyżej bardzo skróconego i uproszczonego zarysu wynika, że pozycja Jezusa z Nazaretu jest w chrześcijaństwie czymś zupełnie wyjątkowym. Chrześcijaństwo to Jezus, historyczny, żyjący, umarły, zmartwychwstały i uwielbiony. Narodził się ok. 4-8 r. przed naszą erą (przed rokiem, który umownie traktowany jest jako rok Jego urodzin) w miejscowości Betlejem, za panowania rzymskiego cezara Augusta, a w Palestynie króla Heroda Wielkiego jak podają ewangelie (Łk 2,1-7, Mt 2,1-12). One też ukazują najwięcej szczegółów dotyczących Jego życia, dzieciństwa, działalności publicznej, wreszcie procesu, męki, śmierci i zmartwychwstania oraz wniebowstąpienia. Wychowywał się w Nazarecie, który opuścił w wieku ok. 30 lat, by rozpocząć publiczną działalność; na którą składały się nauczanie, uzdrawianie chorych, wypędzanie złych duchów, wskrzeszanie umarłych, odpuszczanie grzechów, powołanie uczniów, apostołów itd. Postawa Jezusa wobec ubogich, ludzi z marginesu społecznego, jak i Jego stosunek do instytucji Izraela np.; szabatu, oraz intelektualnej i religijnej, politycznej elity Narodu Wybranego budziły wiele kontrowersji. Ostatecznie Jezus z Nazaretu został fałszywie oskarżony oraz skazany na śmierć za bluźnierstwo (nieuprawnione przypisywanie sobie godności boskiej) przez Sanhedryn. Następnie wydano go władzom rzymskim i ponownie oskarżono o podburzanie ludności przeciw cezarowi, nakłanianie do niepłacenia podatków, oraz obwoływanie się królem. Z wyroku Poncjusza Piłata, namiestnika rzymskiego, Jezus został skazany na śmierć krzyżową i zginął prawdopodobnie 30 kwietnia 30 r. n.e.[10] Po trzech dniach zmartwychwstał, o czym świadczy fakt pustego grobu, oraz ukazywanie się niewiastom, uczniom i apostołom, nawet 500 braciom jednocześnie w czasie ok. 40 dni. Po tym okresie Jezus wstąpił do niebieskiej chwały. Oto kilka suchych faktów wybranych z ewangelii, które bynajmniej nie oddają tajemnicy osoby, oraz istoty posłannictwa Chrystusa. W każdym razie, Jego osoba jest tym, co spaja 20 wieków tradycji chrześcijańskiej oraz 73 księgi Pisma świętego. Chrześcijaństwo to najkrócej rzecz ujmując, wyjątkowa więź, relacja z Jezusem jako Bogiem oparta na wierze, nadziei i miłości. Chrześcijanin to ten, który wierzy i wyznaje swoją wiarę w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego współistotnego Ojcu, (jedną z trzech osób Trójcy Świętej) światłość ze światłości, zrodzonego a nie stworzonego, jedynego odkupiciela i zbawiciela świata oraz wszystkich ludzi (por. Dz 4,12). Jezus Chrystus jest także założycielem wspólnoty swoich uczniów - Kościoła, w której  nadal jest obecny, żyje i działa szczególnie poprzez Pismo Święte, a także sakramenty, skuteczne znaki łaski ustanowione przez Niego i powierzone Jego uczniom.

W tym miejscu może spontanicznie rodzic się pytanie: kim jest Jezus z Nazaretu dla wyznawców wielkich religii świata? Szczegółowa odpowiedź zajęła by zbyt wiele miejsca. Bardzo ogólnie można powiedzieć, że Jezus z Nazaretu jest postacią historyczną. Jego istnienie zaznaczają źródła żydowskie (a więc najmniej Mu przychylne) takie jak Talmud, (spisany w V-VI w. po Chrystusie) czy "Dawne dzieje Izraela" żydowskiego historyka Józefa Flawiusza (żył w latach 37-103). O Jezusie piszą także historycy rzymscy tacy jak Swetoniusz (75-160), w "Żywotach dwunastu cesarzy", Pliniusz Młodszy (61-114), w "Liście do cesarza Trajana", czy Tacyt (54-119) w "Rocznikach". Chrześcijańskie źródła, to przede wszystkim ewangelie, Dzieje Apostolskie, listy Apostołów zawarte Piśmie św. Nowego Testamentu, który kształtował się w latach od ok. 60 do 100 po Chrystusie.[11] Jako postać historyczna, Jezus jest założycielem wielkiej religii teocentrycznej, monoteistycznej - chrześcijaństwa, która jest obecnie najliczniejsza pod względem ilości wyznawców (ok. 2 mld).[12] Dla wyznawców Islamu Jezus jest prorokiem, poprzednikiem Mahometa. W żadnym wypadku nie jest Bogiem ("nie ma bóstwa poza Allahem, a Mahomet jest Jego prorokiem", tak brzmi wyznanie wiary w Islamie), tę godność przypisali Mu z "własnej woli" chrześcijanie. Dla Hinduistów Jezus może być jednym z bóstw, lub wcieleń np.: Wisznu podobnie jak Kryszna. Dla Buddystów, Jezus będzie kimś oświeconym, szlachetną postacią, ascetą, wędrownym nauczycielem, być może Guru. Podobnie Jego postać ujmowana jest w ideologii, prądzie religijno-filozoficzno-kulturowym "New Age". Jezus jest kimś, kto przeżył iluminację, uświadamiając sobie, że jest bogiem. Niemniej jednak takim "Chrystusem" może stać się właściwie każdy adept New Age, oczywiście po przejściu odpowiednich praktyk, technik itd.[13]

 Jak zaznaczono wyżej relacja między chrześcijaninem a Jezusem Chrystusem jest czymś zupełnie wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju, gdyż uznaje on Jezusa za Boga w najwyższym tego słowa znaczeniu, za jedną z trzech osób Trójcy Przenajświętszej, która jest Bogiem jedynym, za jedynego Pana, Mistrza i Zbawiciela.


 

3. Aspekt ekumeniczny

Po ogólnym naszkicowaniu odniesienia chrześcijaństwa do innych, wielkich religii świata, nasuwa się pytanie o to, co najważniejsze, najistotniejsze w chrześcijaństwie. Pytanie jest o tyle trudne, iż jak już wspomniałem chrześcijaństwo występuje obecnie w postaci wielu kościołów – wyznań; Kościół katolicki, kościół prawosławny, kościoły protestanckie, kościół anglikański. Mimo wielu starań i dążeń ekumenicznych, pewnego rodzaju rozbicie chrześcijaństwa, a w każdym razie brak jedności, jest bolesnym faktem, który nie prędko, o ile w ogóle kiedykolwiek, definitywnie się zmieni. W każdym razie podziały wśród chrześcijan, które W. Kasper nazywa skandalem[14] pozostaną najprawdopodobniej jeszcze przez długi czas składnikiem naszej rzeczywistości.

Postaram się w pewnym uproszczeniu przedstawić główne myśli prof. Waltera Kaspera. Sadzę też, że opierając się na jego tekście należy przedstawić główne tezy orędzia chrześcijańskiego wspólne dla wszystkich wyznań chrześcijańskich. Przypuszczam, że można powiedzieć, iż generalnie zawierają się one w credo nicejsko-konstantynopolitańskim z IV w. Fragmenty owego symbolu wiary już przywoływałem. Chodzi mi jednak o pewne elementy zawarte w przepowiadaniu kerygmatycznym apostołów. Mianowicie, W. Kasper powołuje się na prawdę o Bogu Stwórcy oraz akt stworzenia świata, tzw. creatio ex nihilo. Jest to z pewnością pierwszy akt dramatu Historii Zbawienia, jak by powiedział nieżyjący już H. Urs von Balthasar. Nie wchodząc w pewne szczegóły i nie polemizując z takim autorytetem jak W. Kasper, należy jednak zauważyć, że idea stworzenia świata i Boga Stwórcy obecna jest z pewnością w Judaiźmie, a także, choć może nieco w odmienny sposób także w Islamie.[15]

Kolejną prawdą, aktem we wspomnianym dramacie zbawienia jest doktryna o grzechu pierworodnym, jako grzechu dziedzicznym, który wyjaśnia m.in. skłonności ludzi do zła, nieposłuszeństwa wobec Boga, brak zaufania, miłości wobec Niego, jak i wszelkie napięcia, pęknięcia oraz rany w relacjach między ludzkich. "Bo nie ma tu różnicy, wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej" (Rz 3,23). W tym miejscu należy podkreślić, iż nauka o grzechu pierworodnym należy do istoty chrześcijaństwa, oraz jest oryginalną ideą chrześcijańską.  Prawdy tej nie przyjmuje ani Judaizm, ani Islam, uważając nieposłuszeństwo pierwszych rodziców za ich grzech osobisty, ewentualnie zły przykład, precedens. Według tych religii (Judaizm, Islam) każda dusza stworzona przez Boga jest czysta i nieskalana.[16]

Następną odsłoną w teatrze miłosiernego Boga, który jest jego głównym twórcą, reżyserem i jednocześnie aktorem, (choć aktorami są również ludzie) jest fakt odkupienia całego rodzaju ludzkiego; trzecia (z sześciu) prawda wiary: "Syn Boży stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia". "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3,16). Prawda ta wiążę się z prawdą poprzednią; jeśli ludzkość został oddzielona od Boga –Miłości, źródła życia przez grzech pierworodny, to jest potrzebne odkupienie, wynagrodzenie Bogu za zniewagi, poniesienie swoistej kary za wszelkie zło popełniane przez ludzi. Ponieważ nikt nie jest sprawiedliwy przed Bogiem, "wszyscy zgrzeszyli" odkupienia dokonuje wcielony Syn Boży, "Baranek..., który gładzi grzech świata" (J 1, 29). Misterium paschalne odbywa się poprzez całkowite ogołocenie, kenozę Chrystusa (Flp 2, 5-11), przez fakt wcielenia, mękę, tragiczną śmierć i zmartwychwstanie "On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia" (Rz 4,25). Jest to centralna prawda naszej wiary akcentowana zwłaszcza, choć nie tylko przez protestantów: Chrystus nas zbawił, a my przyjmujemy to usprawiedliwienie przez wiarę.

Idea ta generalnie nie występuje w Judaizmie. Tam człowiek dostępuje zbawienia pochylając się nad Torą, będąc wiernym przymierzu z Jahwe, zawartym na Synaju, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy zawarte w dekalogu. Innymi słowy, Izraelita dokonuje zbawienia niejako o własnych siłach. Oczywiście jest to pewne znaczne uproszczenie. Naród wybrany wielokrotnie doświadczał wybawienia z różnych zewnętrznych opresji. Do najważniejszych z nich należało wyzwolenie z niewoli egipskiej wspominane co roku podczas święta paschy, oraz oswobodzenie z niewoli babilońskiej. Adonai przebacza ludowi grzechy, ale idea zastępczej ofiary i odkupienia ze względu na nie przyjęcie prawdy o grzechu pierworodnym była raczej obca. Choć należy przecież wspomnieć, że idea cierpienia zastępczego, właśnie za grzechy jest niejako zarysowana w niektórych tekstach Starego Testamentu (np.: IV pieśń o słudze Jahwe, Iz 52,13-53,12 "Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy, spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie" Iz 53,5).

Jeśli chodzi o Islam, pojęcie zbawienia jest rzadko używane. Generalnie można mówić o samowyzwoleniu wiernych poprzez ascezę, panowanie nad namiętnościami oraz różne praktyki w ramach tzw. wielkiego dżihadu.[17]

Następne prawdy wiary chrześcijańskiej, o których mówi W. Kasper, to wiara w Ducha Świętego, uświęciciela, który udziela wiernym nowego życia w sakramentach oraz buduje Kościół. I w tym miejscu zaczynają się problemy. Rok 1054 uznaje się za datę podziału w Kościele i wyodrębnienie kościoła prawosławnego. Za jedną z przyczyn rozłamu podaje się tzw, spór o Filioque czyli pochodzenie Ducha Świętego oraz o prymat Papieża w Kościele. Jak wiadomo wschód nie przyjął wspomnianej formuły filioque czyli twierdzenia, że osoba Ducha Świętego pochodzi od Ojca i Syna, lecz od Ojca przez Syna. Wydaje się pozornie, że różnica jest drobna, niemniej jednak ważna. Myślę, choć mogę się mylić, że poważniejszą sprawą jest odrzucenie prymatu, pierwszeństwa, zwierzchności biskupa Rzymu, następcy Piotra nad całym Kościołem. A przecież Słowo Boże wyraźnie o tej władzy mówi (Mt 16,13-20, J 21,15-19). Należy się domyślać, iż teksty te można różnie interpretować. Kościoły prawosławne nie uznają też dogmatu o nieomylności Papieża. Do tego trzeba dodać odrzucenie dogmatu o czyśćcu, Niepokalanym Poczęciu oraz wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny.[18] Nasuwa się prosty wniosek, iż można być chrześcijaninem i nie uznawać wspomnianych prawd. Oczywiście, jeśli chodzi o prawosławie należy podkreślić istnienie kapłaństwa hierarchicznego oraz pozostałych sześciu sakramentów, a także dbałość o liturgię, życie zakonne. Jan Paweł II, miał powiedzieć, że Kościół ma dwa płuca, którymi winien oddychać; wschód i zachód. Z pewnością wiele można czerpać z duchowości i mistyki, kultury prawosławnej.

Kolejny rozłam w Kościele nastąpił po 1517 r. po wystąpieniach Marcina Lutra, a później Jana Kalwina, Urlicha Zwingliego i innych. Na skutek reformacji wyodrębniły się tzw. kościoły protestanckie; Luteranie, Kalwini (ewangelicy), a później adwentyści, baptyści, zielonoświątkowcy itd. Protestanci opierali się na czterech zasadach: sola fides, sola scriptura, sola gratia, solus Christus. Z sakramentów, pozostawili jedynie chrzest i komunię św. Jeśli chodzi o ten drugi sakrament, to w sytuacji, gdy nie ma sakramentu kapłaństwa, odrzuconego na rzecz powszechnego kapłaństwa wiernych, nie można mówić o Eucharystii w rozumieniu katolickim. Wspomniał o tym Jan Paweł II w encyklice „Ecclesia de Eucharistia”. Protestanci zachowują wyznanie wiary Nicejsko-Konstantynopolitańskie, oraz w wielkiej czci mają Pismo święte jako normę i zasadę wszelkiego nauczania i postępowania, wiary oraz życia.[19] Tej miłości do Słowa Bożego my, katolicy z pewnością możemy się od nich uczyć. Należy jednak dodać, że wg K. Bukowskiego, Kościoły Protestanckie przyjmują żydowski kanon ksiąg Starego Testamentu, czyli 39 ksiąg (z wyjątkiem Tb, Jdt, Ba, 1 i 2 Mach, Mdr, Syr) które uważane są za apokryfy.[20] Oczywiście Kościoły te mają własną interpretacje Biblii, bez uwzględnienia tradycji i nauki Kościoła Katolickiego.

Niemniej jednak do istoty katolicyzmu obok wyznania wiary, opartej na Słowie Bożym zawartym w Piśmie Świętym i Tradycji z pewnością należy przeżywanie jej, celebrowanie, świętowanie oraz uobecnianie w liturgii, roku liturgicznym, a także przede wszystkim w siedmiu sakramentach Kościoła. Z przeprowadzonej pokrótce analizy, nasuwa się wniosek, że można być chrześcijaninem, żyjąc według zasad wyznawanych w kościołach protestanckich, zachowujących właściwie tylko chrzest oraz swoiście rozumianą Komunię Świętą, oddając cześć Bogu w Trójcy jedynemu poprzez słuchanie i wypełnianie Jego Słowa, przez wspólnotową oraz indywidualną modlitwę  a także żyjąc prawami dekalogu w nowotestamentalnej interpretacji. Niemniej jednak, brak pozostałych pięciu, a właściwie sześciu sakramentów, jako skutecznych znaków łaski, ustanowionych przez Chrystusa i powierzonych Kościołowi, to moim zdaniem znaczne zubożenie. Czegoś niejako istotnego tu brakuje…


 

4. Istota chrześcijaństwa

Cóż więc jest istotą chrześcijaństwa? Podsumowując, te rozważania, należy stwierdzić, że, esencja chrystianizmu to zatem, jak już wspomniano wcześniej, przede wszystkim stosunek, więź, relacja do osoby Jezusa Chrystusa, wcielonego Syna Bożego, a także do Boga Ojca i Ducha Świętego. Więź ta oparta jest na wierze w Boże Objawienie zawarte przede wszystkim w Biblii Starego i Nowego Testamentu, a także różnorako rozumianej Tradycji chrześcijańskiej. Chrześcijanin całą swoją nadzieję pokłada w Trójjedynym Bogu jako swoim Stwórcy, Odkupicielu, Zbawcy i Uświęcicielu. Uczeń Chrystusa otwiera się na nieskończoną miłość swego Boga i odpowiada na nią poprzez posłuszeństwo wiary, wobec Bożego Słowa, przez kult wyrażany przede wszystkim w liturgii, w Eucharystii (choć jest nie jest ona jednoznacznie rozumiana) a także w modlitwie indywidualnej i wspólnotowej. Wspólnota - Kościół choć też jest w różny sposób pojmowany, należy do istoty chrześcijaństwa, a jak pisze K. Bukowski, jest on elementem oryginalnie chrześcijańskim nie występującym w innych religiach świata.[21] Należy podkreślić, że do istoty chrystianizmu należy przymierze miłości między Trójcą Świętą a wierzącym zawierane poprzez sakrament chrztu świętego - podstawowy sakrament, właściwie jedyny wspólny dla wszystkich chrześcijan, niezależnie do wyznania. Jeśli chodzi o moralność, to dla wszystkich wyznawców Chrystusa, opiera się ona na dekalogu, przykazaniu miłości Boga i bliźniego, a przede wszystkim nowym przykazaniu miłości (J 13,34-35), które obejmuje także miłość nieprzyjaciół. Właśnie przebaczenie wobec wrogów, którego przykład dał sam Pan Jezus na drzewie krzyża (Łk 23,34) oraz miłowanie nieprzyjaciół (Łk 6,27-36; Mt 5,38-48) stanowi zdecydowanie o nowości oraz oryginalności chrześcijaństwa i należy jak najbardziej do jego istoty.


 

Zakończenie

W niniejszej pracy, starałem się ukazać, to co najważniejsze, specyfikę religii chrześcijańskiej w odniesieniu do innych wielkich religii świata, a także w aspekcie ekumenicznym. Usiłowałem, też wykazać, że istnieje pewnego rodzaju różnica miedzy esencją chrystianizmu, a istotą katolicyzmu. Szukając tego co, najważniejsze dla chrześcijaństwa, starałem się znaleźć to, co wspólne dla wszystkich wyznań chrześcijańskich. W wielkim skróceniu i w sposób w dużej mierze uproszczony ukazałem również pewne różnice między trzema wielkimi "gałęziami" chrześcijaństwa: Kościołem Katolickim, a Kościołami Prawosławnymi i Protestanckimi oraz Kościołem Anglikańskim. W Kościele Katolickim istota chrześcijaństwa zawiera się w tzw. czterech filarach katechezy: wyznaniu wiary, liturgii i sakramentach, dekalogu i modlitwie. Na tych filarach opiera się także struktura Katechizmu Kościoła Katolickiego. Dla wszystkich chrześcijan, wspólne jest wyznanie wiary, zawarte w symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskim. Duże znaczenie ma z pewnością rok liturgiczny i siedem sakramentów Kościoła. Jako uobecnienie zbawczych misteriów z życia Mistrza z Nazaretu należą do istoty chrześcijaństwa w Kościele Katolickim, a także Prawosławnym oraz Anglikańskim. To, że w kościołach protestanckich sprawa wygląda inaczej, jest jakimś dramatem, choć i tam mówi się o sakramentach.

Rok duszpasterski 2004-2005 był rokiem Eucharystii. Dla mnie jako katolika trudno wyobrazić sobie przeżywanie swojej wiary, bez coniedzielnego, a nawet częstszego uczestnictwa we Mszy i Komunii Świętej. Z tym wiąże się potrzeba pokuty i nawrócenia wyrażona w przyjmowaniu sakramentu spowiedzi, przynajmniej raz w miesiącu, u stałego spowiednika. Obok codziennej modlitwy i kontaktu ze Słowem Bożym, właśnie w ten sposób przeżywam swoje chrześcijaństwo. Tymczasem obowiązki katolika regulują w dużej mierze przykazania kościelne. Należy zauważyć, iż obowiązek przystępowania przynajmniej raz w roku do spowiedzi i Komunii św. w okresie wielkanocnym zawarte w drugim i trzecim przykazaniu kościelnym, stanowią absolutne minimum, a według mnie jest to zdecydowanie za mało. Osobiście zachęcam uczniów do comiesięcznej spowiedzi oraz dbania o trwanie w stanie łaski, a także do częstego przyjmowania Komunii św. i adorowania Najświętszego Sakramentu. Sam bardzo sobie cenię chwile, czas spędzony na modlitwie przed Eucharystycznym Chrystusem.

W mojej krótkiej praktyce katechetycznej spotkałem ucznia, który w drugiej klasie gimnazjum przystąpił do sakramentu pokuty po dwóch latach przerwy w jego przyjmowaniu. Widzę, że istnieje pewien problem z korzystaniem z tego sakramentu miłosierdzia, a co za tym idzie, w przystępowaniu do Stołu Pańskiego, a także w systematycznym uczestniczeniu w niedzielnej Mszy św.  Uczniowie mają trudności z regularnym przyjmowaniem  sakramentu pokuty w pierwsze piątki miesiąca, lub w ogóle co miesiąc. Sadzę, i nie będzie to twierdzenie zbyt oryginalne, że dużą rolę odgrywają tutaj rodziny i przykład oraz zachęta ze strony rodziców. Jednak na to mam już nie wielki, albo nie mam prawie żadnego wpływu. Pozostaje modlitwa i zachęta do regularnego uczestniczenia w tego typu praktykach, w których konkretnie wyraża się przeżywanie chrześcijaństwa.

 

 


[1] Por. Z. Marek (red.), W drodze do Emaus. Jezus uczy i zbawia. Podręcznik do religii dla I klasy gimnazjum, Wydawnictwo WAM, Kraków 1999, s. 38-41. Podręcznik ten występuje również w nowej wersji wydanej w 2004 r. Wspomniana katecheza znajduje się tam pod tematem: Ludzie szukają Boga, s. 36-39.
[2] Zob. Z. Marek (red.), Drogi świadków Chrystusa. Jestem świadkiem Chrystusa w świecie, Wydawnictwo WAM, Kraków 2003, s. 73-78.

[3] Oczywiście jest to pewne uproszczenie. Por szerzej D. Olszewski, Dzieje chrześcijaństwa w zarysie, Katowice 1983, s. 148-155.

[4] Więcej na jego temat zob. A. Anderwald, Guardini Romano, w: M. Rusecki (red.), Leksykon teologii fundamentalnej, Lublin-Kraków 2002, s. 444-445, H. Witczyk (red.), Encyklopedia chrześcijaństwa. Historia i współczesność 2000 lat nadziei, Kielce 2000, s. 231.
[5] Por. K. Bukowski, Religie świata wobec chrześcijaństwa, Kraków 1999, s. 262-265.273-275.
[6] Por. tamże, s. 266-268.
[7] Istnieje jeszcze bóg Sziwa, Brahma – bedąca bardziej zasadą, jednią niż bogiem, a także np.: bogini Kali Wprawdzie Wisznu i Sziwa nalezą do naczelnych, głównych bóstw indyjskich, ale tych bóstw istnieje więcej. Swoista "trójca" w hinduiźmie radykalnie różni się od Trójcy chrześcijańskiej, gdzie mamy do czynienia z jednym jedynym transcendentnym Bogiem, a nie bogami związanymi z konieczności ze światem, ponad którymi albo jest prajednia, albo jeszcze inny, "wyższy" bóg.
[8] Por szerzej na ten temat, A. T. Khoury, (red.), Leksykon podstawowych pojęć religijnych Judaizm, Chrześcijaństwo, Islam, Warszawa; Pax 1998, s. 556-565.
[9] Szerzej na temat Mahometa zob. np.: M i U. Tworuschka, Islam. Mały słownik, Warszawa 1995, s. 56-59.
[10] Zob. L. Hagemann, Chrześcijaństwo, w: A. T. Khoury, (red.), Leksykon Podstawowych pojęć..., dz. cyt., s. XIX.
[11] Szerzej na ten temat, por. K. Bukowski, Religie świata wobec chrześcijaństwa, dz.cyt., s.139-141, S. Rosa, Teologia Fundamentalna, Cz I. Chrystologia, Tarnów 1998, s. 61-77.
[12] Zob. M. Rusecki, (red.), Leksykon Teologii fundamentalnej, dz. cyt., s. 225.
[13] Na temat osoby Jezusa w New Age, zob., W. Nowak, Sekty w Polsce, Olsztyn 1995, s. 80, Więcej w dokumencie Papieskiej Pady ds. Kultury, Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, Jezus Chrystus dawcą wody żywej. Chrześcijańska refleksja na temat New Age, Kraków 2003, s. 65-67.

[14] Por. W. Kasper, Chrześcijaństwo, w: E. Brunner-Traut, Pięć wielkich religii świata hinduizm, buddyzm, islam, chrześcijaństwo, Warszawa 2002, s. 147-176.
[15]Por. szerzej; A. T. Khoury, Leksykon podstawowych pojęć religijnych Judaizm, Chrześcijaństwo, Islam, dz. cyt., s. 974-979.
[16] Zob. tamże, s. 281-284.
[17] Zob. szerzej, tamże, s.1224-1228.
[18] Na temat prawosławia zob. K. Bukowski, Religie świata wobec chrześcijaństwa, dz.cyt., s. 197-211, M. Rusecki (red.), Leksykon Teologii Fundamentalnej, dz. cyt., s. 965-969.
[19] Na temat protestantyzmu zob.: Encyklopedia chrześcijańska..., dz. cyt., s. 610-612, Leksykon Teologii Fundamentalnej, dz. cyt., s. 972-975
[20] Por. K. Bukowski, Religie świata wobec chrześcijaństwa, dz. cyt., 143.
[21] Por. szerzej, tamże, s. 268-271.